Spotkanie uczestników. Początek wyprawy. Wylot z Polski.
Przylot do Katmandu. W zależności od rozkładu lotów, po zakwaterowaniu kolacja, ewentualnie krótki spacer po mieście.
Załatwianie dokumentów potrzebnych na trek, zwiedzanie wybranych zabytków Katmandu. Nocleg w hotelu w Katmandu.
Przelot Katmandu – Lukla to jeden z najbardziej emocjonujących, najlepszych widokowo i najsłynniejszych lotów liniowych na świecie. Polecimy małym, kilkunastoosobowym samolotem; wylecimy o świcie lub wczesnym rankiem, kiedy jest najlepsza pogoda. W Lukli (ok. 2860 m n.p.m.) zjemy śniadanie, a następnie rozpoczniemy wędrówkę. Będziemy szli w górę doliny Dudh Koshi ale nasza ścieżka najpierw będzie biegła w dół z wysokiego tarasu, na którym znajduje się Lukla, później stopniowo w górę. Zanocujemy w schronisku (lodge) w miejscowości Phakding (ok. 2610 m n.p.m.; 3-4 h godziny marszy z Lukli) lub ponad godzinę marszu dalej, w osadzie Bengkar (ok. 2730 m n.p.m.).
Z Bengkaru o poranku, jest rewelacyjny widok na urokliwy sześciotysięcznik – Thamserku. Droga kontynuuje się najpierw dość łagodnie, raz po jednej, raz po drugiej stronie doliny. Zaraz za Mondżo (Monjo) wejdziemy do Parku Narodowego Sagarmatha, zjemy wczesny obiad w Dźorsale (Jorsale), a później przejdziemy przez most wysoko zawieszony nad Dhud Koshi i rozpoczniemy stromą część podejścia. Po drodze, przy dobrej pogodzie po raz pierwszy widać Everest i Lhotse. Nocleg w Namche Bazaar, na wysokości ok. 3440 m n.p.m.
Spędzenie minimum dwóch nocy w Namche wymagane jest ze względu na aklimatyzację. Cały dzień będziemy spacerować po okolicy przyzwyczajając nasze organizmy do funkcjonowania na tej wysokości. Odwiedzimy centrum Parku Narodowego, przed którym znajduje się pomnik najsłynniejszego Szerpy na świecie – Tenzinga Norgaya, który wraz z Sir Edmundem Hillarym stanął na wierzchołku Everstu po raz pierwszy. Zajrzymy też do lokalnego muzeum Szerpów, odwiedzimy wieś Khumjung.
Opuścimy Namcze głównym szlakiem, podobnie jak większość trekkerów. Po około 2 godzinach pozostawimy główny szlak, którym większość wędrowców idzie w stronę EBC – na rozwidleniu pójdziemy w lewo, stopniowo w górę, do miejsca nazywanego Mong La (3965 m n.p.m.). Stąd strome zejście doprowadzi nas do dna doliny Dudh Koshi. Po przeciwnej stronie rzeki czeka nas strome, ale niedługie podejście przez przepiękny las, w którym rośnie sporo rododendronów. Dotrzemy do położonej na rozległym tarasie miejscowości Phortse (ok. 3765 m n.p.m.). Tu zanocujemy.
Z Phortse do Pangboche (3h30min – 4h) pójdziemy rewelacyjnym widokowo trawersem, wysoko nad dnem głównej doliny. Jeśli pogoda nam dopisze, przed nami widać będzie grań Lhotse-Nuptse, a nad nią Mount Everest. Po lewej, wprost nad nami, będzie trudny sześciotysięcznik Taboche, a po prawej Ama Dablam, Khangtega, Thamserku i momentami Malamphulam. Po zakwaterowaniu i odpoczynku w Pangboche pójdziemy na spacer aklimatyzacyjny w stronę bazy pod Ama Dablam (zależnie od stanu naszej aklimatyzacji i warunków pogodowych, pokonamy całą lub część tej drogi). Późnym popołudniem powrót do Pangboche (ok. 3950 m n.p.m.) na nocleg – jeśli pogoda będzie bezchmurna, to schodząc, będziemy mieli rewelacyjne, wieczorne widoki!
Tego dnia czeka nas krótkie podejście do Dingboche. Po drodze zrobimy przynajmniej jeden dłuższy postój, by stopniowo przyzwyczajać się do wysokości. Dingboche leży wysoko (ok. 4320 m n.p.m.), po dojściu do schroniska czas na odpoczynek.
Zgodnie z zasadami prawidłowe aklimatyzacji, Dingboche jest miejscem, w którym przy realizowanym przez nas schemacie podejścia, powinniśmy spędzić dwie noce. Tego dnia – w ramach realizacji złotej zasady aklimatyzacji: śpij nisko, wchodź wysoko – wejdziemy na szczyt Nangkarshang (lub pokonamy część podejścia po jego zboczu) o wysokości przekraczającej 5000 m n.p.m. Z podejścia i ze szczytu widać między innymi dwa nowe dla nas ośmiotysięczniki: Czo Oju i Makalu. Po południu odpoczynek. Nocleg w Dingboche.
Krótkie podejście z Dingboche do Chukhungu. Szlak prowadzi w górę doliny Imja Khola, w stronę popularnego sześciotysięcznika trekkingowego Island Peak (Imja Tse), pod południową ścianę Lhotse. Po drodze zatrzymamy się przy Czortenie Bohaterów Lhotse (popularnie zwanym Czortenem Kukuczki), upamiętniającym trzech polskich himalaistów, którzy zginęli, próbując pokonać jedną z najsłynniejszych ścian świata. Górna część doliny Imja Kholi oferuje rewelacyjną scenerię, a zwykle poświęca się jej mniej uwagi, niż by było warto – leży ona poza głównym szlakiem do EBC, a dzięki temu jest tu mniej trekkerów niż w miejscach, przez które szliśmy wcześniej. Podczas leniwego popołudnia w Chukhungu wyjdziemy na krótki spacer na morenę. Nocleg na wysokości około 4735 m n.p.m.
Chukhung Ri to pięciotysięcznik wznoszący się nad osadą o tej samej nazwie. Choć Everestu stąd nie widać, to śmiało może on konkurować z o wiele popularniejszym szczytem Kala Patthar, od którego jest nieco niższy, ale trudniejszy. Wejście na niego nie wymaga wspinaczki ani użycia sprzętu asekuracyjnego, ale jest żmudne i męczące. Stojąc na szczycie, słynną południową ścianę Lhotse i Nuptse będziemy mieli na wyciągnięcie ręki. Dobrze widać stąd Makalu, a po drugiej stronie Czo Oju i piękną Pumori. W dole są lodowce doliny Imja Khola, a po przeciwnej ich stronie: Ama Dablam. Chukhung Ri (ok. 5550 m n.p.m.) to jeden z najlepszych punktów widokowych w Regionie Khumbu!
To najtrudniejszy dzień całego trekkingu. Podejście na przełęcz Kongma jest żmudne i męczące. Kluczową trudnością jest położony powyżej 5000 m n.p.m. około stumetrowej wysokości próg. Oczywiście prowadzi tu wygodna ścieżka, ale jest stromo. Wyżej jest kilka malowniczych jezior, a ścieżka wije się łagodniej między nimi, by pod koniec zażądać od nas wysiłku na krótkim stromym podejściu do przełęczy (5535 m n.p.m.). Stąd są rewelacyjne widoki na Makalu, Lhotse, Nuptse, Ama Dablam, a po przeciwnej stronie między innymi Czo Oju i odległe pasmo Rolwaling. W dole, po przeciwnej stronie przełęczy, widać słynny lodowiec Khumbu i nasz cel – osadę Lobuche. Strome zejście jest dość męczące, a po jego pokonaniu czeka nas przejście przez lodowiec Khumbu – większość czasu idzie się tu po morenie pokrywającej powierzchnię lodu (gruz skalny), wytyczoną ścieżką, ale przejście wymaga koncentracji. Po pokonaniu lodowca krótkie przyjście doprowadza do Lobuche (ok. 4930 m n.p.m.) na zasłużony odpoczynek.
Wcześnie rano opuścimy Lobuche i przejdziemy do Gorakshep. To ostatnia osada w dolinie Khumbu, w której są schroniska. Warunki są tu zdecydowanie bardziej spartańskie niż w niżej położonych miejscach, istotnie daje się we znaki wysokość. Na krótszych trekach unikamy nocowania tu po jednej nocy w Lobuche, ale na tym, po przejściu przełęczy Kongma i dwóch nocach w Chukhungu, wszyscy powinniśmy być dobrze zaaklimatyzowani. Po krótkim odpoczynku spacer do odległej o około 3h marszu bazy Everest Base Camp (ok. 5275 m n.p.m.). Powrót na nocleg w Gorakshep (ok. 5170 m n.p.m.).
Wczesnym rankiem wejdziemy na najsłynniejszy szczyt widokowy w rejonie Everestu: Kala Patthar (5643 m n.p.m.). Po powrocie do Gorakshep, odpoczniemy, a następnie ruszymy w długą i żmudną drogę w dół. Tego dnia dojdziemy do Pheriche (ok. 4280 m n.p.m.).
Długi i żmudny ale też piękny widokowo etap. Po wczesnym śniadaniu ruszymy z Pheriche w dół doliny i po około godzinnym marszu wyjdziemy na znany nam szlak łączący Dingboche z Pangboche. Z Pangboche, pójdziemy głównym, nieznaną nam dotychczas drogą przez słynny klasztor w Tengboche. Pod wieczór dojdziemy do Namcze Bazar.
Podobnie jak większość trekkerów, tego dnia pokonamy całą drogę powrotu do Lukli. Tu nie ma wyboru i z małym wyjątkiem, będziemy szli znanym nam szlakiem. Na początku pokonamy strome zejście, a na końcu czeka nas żmudne podejście, by w Lukli zasłużenie świętować zakończenie naszego trekkingu.
Loty z lotniska w Lukli są mocno uzależnione od pogody. Większość zaplanowana jest na ranek, ale zdarza się, że wylecieć udaje się dopiero późnym popołudniem. Po przylocie do Katmandu czas na odpoczynek. Zależnie od mocy – opcjonalne zwiedzanie, a wieczorem świętowanie zakończenia treku w jednym z lokalnych barów z muzyka na żywo. Nocleg w hotelu w Katmandu.
Cały dzień przeznaczony na pobyt w Katmandu. Jest to też dzień rezerwowy na wypadek, gdyby nie udało się wylecieć z Lukli, tak jak to planowaliśmy. Dla chętnych (mamy nadzieję, że wszyscy) zwiedzanie: w Kotlinie Katmandu jest sześć obiektów znajdujących się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Wszystkiego zobaczyć nie zdołamy, ale nudzić się na pewno nie będziemy. Będzie też czas na zakupy – całe Katmandu, a w szczególności okolice naszego hotelu są rajem dla tych, którzy chcą przywieść do domu wyjątkowe pamiątki. Nocleg w hotelu.
Zwykle rozkład lotów jest taki, że rano tego dnia mamy czas na dalsze, opcjonalne zwiedzanie Kotliny Katmandu i zakupy, a po południu jedziemy na lotnisko i wylatujemy. Zdarza się jednak i tak, że cały przelot do Warszawy udaje się zrealizować kolejnego dnia i wówczas w tym dniu mamy mnóstwo czasu na dalsze zwiedzanie, zakupy i relaks – mamy wówczas dodatkowy nocleg w Katmandu poprzedzony rozrywkowym wieczorem.
Przylot do Polski, zakończenie wyprawy.