Kiedy myślimy o trekkingu w Himalajach, przychodzi nam zwykle na myśl Nepal. Nic dziwnego – wszak osiem z czternastu ośmiotysięczników znajduje się właśnie tam, przyciągając wspinaczy, trekkerów oraz tych turystów, którzy góry oglądać chcą raczej z daleka. Nepal swoimi granicami obejmuje jednak zaledwie fragment ciągnącego się dwa i pół tysiąca kilometrów łańcucha Himalajów. Znaczna ich część leży na terenie Indii, a wśród Himalajów indyjskich szczególne zainteresowanie budzi Ladakh, do którego organizujemy wyprawy już przeszło dziesięć lat. Jak więc wyglądają wyprawy trekkingowe do Ladakhu?
W jednym z poprzednich artykułów (https://www.exploruj.pl/jak-wyglada-wyprawa-w-himalaje/) na naszym blogu napisałem ogólnie, jak wygląda trekking w Himalajach, a wspólnie z Jarkiem Figlem napisaliśmy kilka akapitów o tym, jak wygląda wyprawa trekkigowa w Himalaje Nepalu (https://www.exploruj.pl/jak-wyglada-wyprawa-trekkingowa-w-himalaje-nepalu/). Ladakh jest regionem szczególnym – specyficznym ze względu na swój krajobraz i mieszkańców, ale też z powodu bardzo małej gęstości zaludnienia i ograniczonej infrastruktury turystycznej przy szlakach trekkingowych.
Jaka jest specyfika wypraw trekkingowych w Himalaje Ladakhu?
Przede wszystkim Ladakh położony jest bardzo wysoko. Stolica regionu, Leh, i jednocześnie miejsce lokalizacji jedynego lotniska, leży na wysokości przekraczającej 3500 m.n.p.m. Dna dolin, którymi prowadzą szlaki wielu trekkingów, położone są na podobnej wysokości lub wyżej, a podczas wędrówki zwykle wielokrotnie przechodzimy przez przełęcze o wysokości przekraczającej 5000 m.n.p.m. Takie ukształtowanie terenu powoduje, że przed rozpoczęciem wędrówki, a później w jej trakcie, cały czas trzeba uwzględniać aklimatyzację i poświęcać jej odpowiedni czas.
Przylatując do Ladakhu, przynajmniej dwa dni powinniśmy poświęcić na odpoczynek i nieintensywne aktywności. Przyjazd do Ladakhu drogą – czy ze stolicy Kaszmiru, Śrinagaru, czy od strony Manali – wymaga czasu i odpowiedniego planowania aklimatyzacji.
Ladakh jest rozległy, a przez to dotarcie do miejsca, w którym zaczynamy górską wędrówkę, trwa czasami nawet dwa dni. Powrót do stolicy regionu po zakończonym treku, czy dotarcie do Delhi, skąd wylatujemy do Europy, również wymaga czasu. To wszystko powoduje, że do Ladakhu nie da się jechać na krótko – zwłaszcza jeśli planujemy wielodniową wędrówkę górską.
Wyprawy w Himalaje Ladakhu organizowane przez Exploruj.pl trwają od 16 do 23 dni. Podczas tych najdłuższych wyjazdów 10-11 dni trwa wędrówka górska. Przed nią, po przelocie z Polski do Indii, podróżujemy do miejsca rozpoczęcia treku w taki sposób, by odpowiednio się zaaklimatyzować i zwiedzić kawał tego niezwykłego regionu: pooglądać niezwykłe krajobrazy – jak choćby te okolic wysokogórskiego, otoczonego pustynnymi górami jeziora Tso Moriri, zwiedzić buddyjskie klasztory, poznać lokalnych mieszkańców (nocujemy w małych, rodzinnych pensjonatach) i ich kulturę. Dla wielu sama ta podróż, to już wielka przygoda!
Gdzie będziemy spać podczas wyprawy trekkingowej do Ladakhu?
Nasze trekkingi w Himalajach Ladakhu – z wyjątkiem wyjazdu górsko-krajoznawczego „Małe królestwo wielkich Himalajów” (https://www.exploruj.pl/wyprawy/ladakh-male-krolestwo-wielkich-himalajow/) – to wyprawy namiotowe. Podczas treku, w zależności od konkretnego programu, 8-11 noclegów spędzamy na biwakach (często dzikich, na których niejednokrotnie nie spotykamy nikogo poza naszą ekipą). Po prostu mało jest w Ladakhu szlaków, które można przejść w całości, nocując w domach lokalnych mieszkańców w wioskach; nie ma tu popularnych w Nepalu lodgy, które tam zapewniają codzienny nocleg pod dachem, w łóżku.
Jak zorganizowana jest wędrówka podczas wyjazdów Exploruj.pl do Ladakhu?
Podczas trekkingów w Ladakhu wędrujemy w towarzystwie naszych lokalnych partnerów trekkingowych – górali ladakhijskich – w większości naszych wieloletnich przyjaciół, z którymi wędrujemy od wielu lat, którzy wspierali nas w wielu sytuacjach, którzy chodzą po tych górach od dziecka. Towarzyszy nam lokalny przewodnik. W naszej ekipie jest też kucharz i zwykle kilku pomocników. To oni – z pomocą chętnych uczestników – przygotowują na biwakach jedzenie, rozkładają i składają namioty, pakują obóz i prowadzą konie, z których pomocy korzystamy przy transporcie sprzętu, w tym naszych dużych bagaży. Uczestnicy niosą swoje plecaki „podręczne”, w których musi znaleźć się odpowiedni zapas wody, prowiant, ubranie potrzebne w przypadku zmiany pogody i zestaw rzeczy osobistych, dobieranych indywidualnie.
Jak wygląda typowy dzień podczas trekkingu w górach Ladakhu?
Typowy dzień na treku zaczynamy dość wczesnym, szykowanym nam przez naszą ekipę śniadaniem, po którym pakujemy nasze rzeczy, pomagamy w składaniu i pakowaniu sprzętu biwakowego i ruszamy, zabierając na drogę przygotowany przez naszego kucharza wyprawowego prowiant. Do kolejnego biwaku docieramy po pokonaniu długich trawersów, wysokich przełęczy, a czasami wielu przejść przez strumienie, po 4-6 godzinach – na łatwiejszych trekach, a 8-10, a czasami nawet 12 godzinach podczas najtrudniejszych etapów trudnych wypraw. Po krótszych etapach pomagamy w rozkładaniu namiotów, a potem odpoczywamy przy herbacie w namiocie-messie. Czasami popołudniami wychodzimy na spacer aklimatyzacyjny, czy widokowy; chętni mogą pomóc kucharzowi w przygotowaniu wieczornego posiłku, co jest doskonałą okazją, by nauczyć się szykować indyjskie potrawy. Przy dłuższych etapach czasu na odpoczynek po dotarciu do biwaku jest oczywiście mniej, ale wówczas mniejszy jest też nasz udział w przygotowaniu obozu do kolejnego noclegu, bo w takiej sytuacji większość namiotów rozkładana jest przez naszych lokalnych przewodników, nim my dotrzemy do obozu.
Wieczorami spotykamy się w namiocie-messie na świeżo przygotowaną, ciepłą, zazwyczaj wegetariańską obiadokolację. Nasz kucharz i jednocześnie szef obozu – od wielu lat jest nim zwykle Norboo, cudotwórca biwakowej kuchni i mega solidny gość, świetny partner, człowiek, na którym można zawsze polegać, który w małym namiocie kuchennym potrafi wyczarować pizzę czy ciasto na deser, nie mówiąc o rozmaitych curry, lokalnych pierożkach, indyjskich chlebkach czy naleśnikach – serwuje zwykle różne potrawy, zadowalające zarówno tych, którzy skłaniają się ku lokalnej kuchni, jak i osoby, które wolą pozostać bliżej potraw kontynentalnych (no, na schabowego nie liczcie).
Co zobaczymy podczas trekkingu w Himalajach Ladakhu?
Ladakh to nie miejsce, w którym codziennie oglądamy ostre granie, budzące respekt lodowo-skalne, olbrzymie ściany, znane, inspirujące szczyty, czy długie, wiodące pod najwyższe góry świata, opisywane w słynnych książkach górskie lodowce.
To, co wielu odwiedzających urzeka w górach Ladakhu, to przede wszystkim olbrzymie przestrzenie, surowy krajobraz i obcowanie z lekko tylko – jak się zdaje – muśniętym przez człowieka otoczeniem. Tu wciąż są szlaki, którymi można wędrować przez kilka dni, nie widząc nikogo poza własnymi towarzyszami. Przekraczając rwące strumienie, wspinając się na wysokie przełęcze, schodząc długimi trawersami niemal nagich zboczy wysoko ponad dnami dolin, by dotrzeć do przylepionego do skał klasztoru buddyjskiego i wziąć udział w porannych rytuałach świątynnych lub dojść do małej wsi, gdzie ludność, żyjąca w trudnych warunkach, wciąż gospodaruje często tradycyjnymi metodami, w harmonii z naturą, zużywając minimalną ilość zasobów i wciąż pozostawiając stosunkowo niewiele odpadów.
W Ladakhu spotykamy zwykle zaskakująco dużo występujących tam naturalnie zwierząt. Chyba najczęściej widujemy skaczące po urwistych zboczach nachury górskie. Zdarza się spotkać owce stepowe, częściej koziorożce; zawsze cieszą spotkania ze świstakami, czasami widujemy zające, a radość moją i uczestników wzbudzają zwykle szczekuszki.
Oczywiście królem, albo raczej królową, jest irbis – śnieżna pantera. Choć w Ladakhu jest ich stosunkowo dużo, a są tacy, którzy przyjeżdżają tu (zimą) głównie po to, by je fotografować, na naszych trekkingach szanse na spotkanie tego przepięknego, ale bardzo nieśmiałego kota są minimalne. Śnieżną panterę w Ladakhu widziałem na pewno raz, z bliska, pod koniec kilkumiesięcznego pobytu wypełnionego serią długich, samotnych wędrówek. Z grupą nie spotkaliśmy jej nigdy, a w każdym razie nie widzieliśmy jej, choć jestem pewien, że nie raz ona obserwowała naszą grupę. (Przy okazji, polecam przepiękny film dokumentalny o przyrodzie Tybetu: „Duch śniegów” (https://www.filmweb.pl/film/Duch+%C5%9Bnieg%C3%B3w-2021-877071).)
Kto w Exploruj.pl prowadzi wyjazdy do Ladakhu?
W ciągu tych ponad 10 lat, kiedy w Exploruj.pl organizujemy wyprawy do Ladakhu, chyba w trzech przypadkach nie prowadziłem ich ja. Ladakh jest dla mnie miejscem szczególnym; wiele tu się zdarzyło, w związku z Ladakhiem wiele się zaczęło – choćby moja współpraca z Jarkiem Figlem i Exploruj. Ladakh był głównym celem moich dwóch długich, samotnych wypraw do Indii, a efektem drugiej z nich, był przewodnik trekkingowy, wydany przez najsłynniejsze wydawnictwo zajmujące się tego typu publikacjami. Często mówię, że Ladakh jest moim drugim domem. Choć nie mogę powiedzieć, że tam kiedykolwiek mieszkałem (w każdym razie w aktualnym wcieleniu), to na pewno spędziłem tam w sumie kilka lat i po prostu bardzo dobrze się tam czuję. Do tego świata, podglądanego przeze mnie od ponad 20 lat, zapraszam – wraz z Exploruj.pl – Was!
Radek Kucharski